W ciągu ostatnich pięciu lat współpracy z ponad setką firm zauważyłem pewną powtarzającą się prawidłowość: większość przedsiębiorców traktuje stronę internetową jak konieczny wydatek, a nie narzędzie biznesowe, które powinno generować mierzalne korzyści. Kiedy pytam: „Ile przynosi Ci Pana/Pani strona?”, często słyszę: „No, klienci mówią, że ją widzieli” albo „Mamy tam formularz kontaktowy”. To za mało.
Dlaczego większość firm nie wie, ile zarabia na swojej stronie?
Problem zaczyna się już na etapie projektowania. Zamawiając stronę, skupiamy się na tym, jak ma wyglądać, jakie mają być kolory, czy logo jest dobrze widoczne. Rzadko kiedy zadajemy sobie pytanie: „Co konkretnie ma ta strona osiągać?”
Pamiętam klienta, który prowadził firmę budowlaną. Wydał 15 tysięcy złotych na „premium stronę”, ale po pół roku nie miał pojęcia, czy ta inwestycja się zwróciła. Okazało się, że strona generowała średnio 2 zapytania miesięcznie, podczas gdy konkurenci z podobnymi budżetami mieli po 20-30 leadów. Problem? Brak analityki i jasno zdefiniowanych celów.
Podstawowe metryki, które powinien śledzić każdy właściciel strony
Nie potrzebujesz zaawansowanych narzędzi ani dyplomu z matematyki, żeby zacząć mierzyć efektywność swojej strony. Zacznij od tych czterech prostych wskaźników:
Ruch na stronie – nie chodzi o samą liczbę odwiedzin, ale o to, skąd ten ruch pochodzi. Jeśli 90% odwiedzających przychodzi z social media, a tylko 10% z wyszukiwarki, może warto zainwestować w SEO? Jeden z naszych klientów, sklep z odzieżą sportową, odkrył, że choć miał 10 000 odwiedzin miesięcznie, tylko 300 pochodziło z fraz związanych z „kupieniem” – reszta to byli ludzie szukający „jak ćwiczyć”.
Współczynnik konwersji – to nie musi być od razu sprzedaż. Dla wielu firm wartościową konwersją jest zapis do newslettera, pobranie katalogu czy nawet czas spędzony na stronie. Dla gabinetu stomatologicznego, z którym pracowaliśmy, konwersją było umówienie wizyty przez kalendarz online. Śledząc tę metrykę, odkryli, że zmiana tekstu przycisku z „Umów wizytę” na „Sprawdź wolne terminy” zwiększyła konwersje o 40%.
Średnia wartość zamówienia – jeśli prowadzisz sklep internetowy, ta metryka powie Ci więcej niż liczba sprzedanych produktów. Klient z branży meblarskiej zauważył, że klienci, którzy oglądali galerię realizacji przed zakupem, wydawali średnio 23% więcej. Warto było więc przenieść galerię w bardziej widoczne miejsce.
Koszt pozyskania klienta – podziel wydatki na stronę (hosting, aktualizacje, marketing) przez liczbę klientów, którzy przyszli przez stronę. Proste? A jednak mało kto to robi.
Jak przełożyć te dane na realne zyski?
Współpracowaliśmy z firmą cateringową, która miała piękną stronę pełną apetycznych zdjęć, ale mało zamówień. Analiza pokazała, że 70% odwiedzających opuszczało stronę na stronie z formularzem zamówienia. Problem? Formularz miał 15 pól do wypełnienia i wymagał podania danych, zanim klient mógł zobaczyć cennik.
Po uproszczeniu formularza do 5 pól obowiązkowych i dodaniu przykładowego menu z cenami na samej górze, konwersje wzrosły o 210% w ciągu trzech miesięcy. Klient nie wydał ani złotego więcej na marketing – po prostu lepiej wykorzystał istniejący ruch.
Narzędzia, które naprawdę działają (i nie kosztują fortuny)
Nie daj się zwariować – nie potrzebujesz drogich platform analitycznych, żeby zacząć. Google Analytics w wersji darmowej w zupełności wystarczy dla 95% firm. Ważniejsze niż narzędzie jest regularność analizy.
Ustaw sobie comiesięczny raport z trzema kluczowymi metrykami. Możesz to zrobić w 15 minut, a da Ci to więcej informacji niż niejedna droga konsultacja. Pamiętaj też o Google Search Console – pokaże Ci, jak Twoja strona wypada w wyszukiwarce i jakie frazy faktycznie generują ruch.
Kiedy warto zainwestować w profesjonalną analitykę?
Jeśli Twoja strona generuje powyżej 10 000 odwiedzin miesięcznie lub wartość pojedynczej transakcji przekracza 1000 zł, warto rozważyć bardziej zaawansowane śledzenie. W takich przypadkach nawet niewielka poprawa konwersji może oznaczać tysiące złotych dodatkowego zysku.
Dla jednego z naszych klientów, producenta okien, wprowadziliśmy śledzenie mikrokonwersji – ile osób pobiera katalog, ogląda filmy produktowe, korzysta z kalkulatora. Okazało się, że klienci, którzy wykonali przynajmniej dwie z tych akcji, 5-krotnie częściej składali zamówienie. Skupiliśmy się więc na zachęcaniu do tych właśnie działań.
Podsumowanie: Twoja strona to nie koszt, tylko inwestycja
Pamiętaj: strona internetowa, która nie jest mierzona, to jak sklep bez kasy fiskalnej – możesz mieć wrażenie, że coś sprzedajesz, ale nie wiesz co, komu i za ile. Zacznij od prostych metryk, analizuj je regularnie i dostosowuj stronę do tego, co mówią dane.
Najczęstszy błąd? Projektowanie strony „pod siebie” zamiast „pod klienta”. Twoje preferencje kolorystyczne czy ulubiona czcionka mają znaczenie o tyle, o ile pomagają osiągnąć biznesowe cele. A te zawsze sprowadzają się do jednego: zwrotu z inwestycji.
Jeśli po przeczytaniu tego artykułu uświadomiłeś sobie, że nie wiesz, ile Twoja strona faktycznie przynosi – to już jest pierwszy krok do zmiany. Drugim może być wdrożenie choćby jednej z opisanych tu metod pomiaru. Sukces online nie bierze się z przypadku, tylko z mądrej analizy i działań opartych na danych.
